“Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego,czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.”
Mark Twain
Tak, tak – ja wiem, że łatwo powiedzieć. Wiem, że nie każdy odkrył w sobie małe dziecko, które działa, nie patrząc na konsekwencje czy rezultaty swoich zachowań. Wiem też, że nie każdy ma w sobie dość czerwonego komponentu reprezentującego międzymózgowie, który wręcz nakazuje czasami „popłynąć”.
Kiedy przez dłuższy czas siedzę w domu – wariuję. Tracę kontakt z rzeczywistością. Nie daj Bóg, jeśli dzieci są jeszcze chore, stękające i pociągające nosem. Kiedy nie można wyjść na podwórko, pobiegać czy porobić cokolwiek by czas mijał szybciej.
To fakt – mam odskocznię – pracę. Ale przecież i ona nie zawsze jest kolorowa. Czasem jest trudno. Czasem jest pod górkę. Czasem po prostu nie idzie lub zwyczajnie, po ludzku się nie chce.
No tak, ale ktoś może powiedzieć – czego Ty do diabła chcesz? Przecież w zaciszu domowego ogniska jest bezpiecznie. Jest tak swojsko. Tak po prostu – zwyczajnie i normalnie.
Odpowiem wtedy – i co z tego? …
Ile masz czasu? Ile życia Ci jeszcze zostało? ….
Tego nie wie nikt – być może jutro nie nadejdzie nigdy. Być może czas radości i spokoju już się skończył? A być może – wręcz przeciwnie, dożyjesz setki w dobrym zdrowiu i samopoczuciu.
Ale czy chcesz ryzykować? Czy chcesz dać się zaskoczyć biernością? Czy chcesz pewnego dnia obudzić się ze swoją zwyczajnością i powiedzieć, że to wszystko jest do niczego?
Dlaczego nie złapiesz wiatru w żagle?
Dlaczego wciąż chodzisz do tej samej, znienawidzonej pracy? Dlaczego się nie rozwijasz? Dlaczego nie skaczesz na bungee czy ze spadochronem skoro o tym marzysz? No powiedz mi, dlaczego?
Tak, tak wiem – bo kasa, bo dzieci, bo rodzina, bo…. Twoich bosiów jest milion pięćset albo i więcej. I jeden ważniejszy od drugiego.
Też tak miałam.
Dziś już nie mam.
Dziś rozwiązuję liny, opuszczam bezpieczną przystań i wypływam na szerokie wody. Czasem wieje silny wiatr i upadam. Czasem się nawet poobijam. Czasem połamię serce czy rozum. Ale zawsze wstaję, liżę rany i płynę dalej. Ale wiesz co… Częściej niż sztormy, napotykam słońce. Takie ciepłe, wschodzące. Najpierw jest kilka promyków, potem robi się coraz jaśniej. Aż w końcu promieniej ono i cała ja.
Bezpieczna oaza.
A kiedy wracam do swojej bezpiecznej oazy, jestem szczęśliwa. I nie myślę co powie sąsiadka czy znajomy. Idę tam gdzie nieznane, bo wiem czego mogę oczekiwać tutaj. Tutaj już wszystko znam, jest dobre i bliskie memu sercu. Ale może tam za kolejną falą będzie lepiej… A jak nie będzie? No cóż – mój Tato mówi na to „ryzyko zawodowe”. Przynajmniej sprawdzę i nie będę żałować czegoś czego nie doświadczyłam.
Boisz się? Że będzie ciężko? Że inaczej?
Ja też, ale czego się nie robi by śnić i spełniać marzenia.
Też tak chcesz? To na co jeszcze czekasz….. ? Jutro może nie nadejść nigdy…
6 komentarzy
Waldek · 25 grudnia 2016 o 16:56
Marta masz rację, siedzieć, narzekać i codziennie czekać na Świętego Mikołaja to nie tedy droga. Trzeba podejmować ” ryzyko zawodowe” by coś osiągnąć, mieć. Popieram ten tok rozumowania i trzymam kciuki by się udało za każdego, który tego pragnie. POWODZENIA.
Marta Gargas · 26 grudnia 2016 o 23:49
Dziękuję Tatku! Wiem, że na Ciebie mogę zawsze liczyć nawet wtedy, kiedy podejmuję “ryzyko zawodowe” podobne do sapera. Ściskam Cię mocno i dziękuję za Twoje wsparcie :*
Nika · 25 grudnia 2016 o 11:06
Podobna rozmowe ze soba przeprowadzilam w 2005 roku i…. zmienilam wszystko. Kraj gdzie pracuje, rodzaj pracy, partnera zyciowego i styl zycia. Nie bylo caly czas “slonecznie”, ale doprawdy nie zaluje ani jedenej decyzji. A wiatr w zaglach mam teraz zdecydowany i stabilny. I tylko duzo wiecej szczescia, niz moglam kiedykolwiek przypuszczac.
Wesolych swiat i dobrych decyzji:)
Marta Gargas · 26 grudnia 2016 o 23:47
Bardzo dziękuję 🙂 Cieszę się bardzo, bo nic tak nas nie utwierdza w działaniu jak dobrze podjęte decyzję. Tak jak piszesz – nowy rozdział, nowe decyzje nie oznaczają, że będzie łatwo czy nawet łatwiej niż dotychczas, ale są nowym rozdaniem i szansą na lepsze. Pomyślności, cudowności dla Ciebie i stabilnych wiatrów na morzu 🙂
Adam · 25 grudnia 2016 o 01:09
Aż mnie ciarki przeszły…dobre
Marta Gargas · 26 grudnia 2016 o 23:44
Cieszę się, że Ci się podoba 🙂 Dziękuję bardzo 🙂