Nie znoszę biegać a Ty?

Zawratowe powody

Ciemna noc za oknem.

Dzieci śpią zatopione w poduszkach po uszy a na podwórku piszczy Zawrat. Ale to tak piszczy, że chyba pół wsi go słyszy. Rzadko zdarza mu się piszczeć czy szczekać, bo Podhalany należą raczej do tych ras, które obserwują – nie piszczą.

Ale dziś Zawo ma powód – powód w jego mniemaniu szczególny. W sumie nawet mu się nie dziwię. Też bym piszczała na jego miejscu.

 

Mój mąż biega…

Otóż od przeszło miesiąca mój szanowny małżonek wieczorami biega. Kiedy dzieci już pójdą spać, a ja zatapiam się w swojej pracy, Adam idzie biegać z Zawkiem. Biegają tak po wsi czasem i do północy. Ale dziś z powodu drobnej kontuzji Zawo został w domu. Dlatego piszczy.

Jesteśmy małżeństwem od 8 lat i zawsze uśmiechałam się pod nosem, kiedy Adam mówił, że zacznie biegać. Nie wierzyłam mu a czasem nawet dokuczałam z tego powodu. Trochę mu zeszło z tym zbieraniem do biegania 😉 Jednak jednego wieczoru zawziął się i pobiegł.

 

Podziw i szacunek

Osobiście nie znoszę biegać, ale absolutnie nikogo nie zniechęcam. Powiem więcej – imponują mi ludzie, którzy biegają.

Podziwiam ich szczerze. Adama też podziwiam.

W końcu każda forma ruchu i sportu to samo zdrowie.

Ale jemu ten podziw nie wystarczył. Wsparcie moje też nie wystarczyło.

 

Moje kalorie

Postanowił, że i mnie w to wciągnie, ale ponieważ racjonalnie przetłumaczyłam mu, że to się nie uda, to wymyślił sobie, że wciągnie mnie w inny sport. Zainstalował mi na telefonie aplikację do liczenia kalorii i założył rywalizację – Kto więcej kalorii spali w ciągu miesiąca?.

Śmiałam się z niego, ale w głębi duszy dziękowałam za tą rywalizację.

 

Muszę wygrać

Jako czerwona Marta – uwielbiam się ścigać. Muszę wygrać!

 

I tak oto, w ten podstępny sposób ruszył mnie z miejsca.

Macham więc nogami i rękoma z Ewką Ch., jeżdżę na rowerze, spaceruję z dziećmi i Zawkiem, pływam.

 

Dziękuję Bogu za Adama, Adamowi za rywalizację a aplikacji za liczenie spalanych kalorii. J

Sport to zdrowie więc mi nie zaszkodzi.

I wiecie co – póki co, wygrywam w rywalizacji J Ale jeszcze spokojnie, bo długa droga przed nami.

Fajnie mieć męża, który biega….

 


2 komentarze

Eugeniusz · 27 kwietnia 2016 o 01:19

Adam ostatnio nawet do roboty przybiegł…sport to zdrowie…polecam

Waldek · 9 kwietnia 2016 o 19:00

Może dołączę do Was ale uprzedzam nie lubię biegać. Zawsze można spróbować.

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *