Szlag mnie jasny trafia.
Czy kobiety myślą?
Albo inaczej.
Czy jak zostajesz matką wyłączasz myślenie o wszystkim poza kupkami, kaszkami, kolkami, uśmiechami, raczkowaniem, pierwszymi kroczkami itd?
Czy jak zostajesz matką, to zwalnia Cię to z myślenia o sprawach zawodowych?
Czy jak zostajesz mamą masz prawo zapomnieć o własnym rozwoju, własnej karierze, czytaniu książek, interesowaniu się swoim zawodowym światem?
Czy jak rozpoczynasz okres macierzyństwa, to jesteś zwolniona z dbania o finanse w domu?
Dziś byłam świadkiem rozmowy kilku matek. Przerzucały się argumentami za i przeciw powrotu do pracy po urlopie macierzyńskim.
Te, które uważały, że warto wracać do pracy mówiły o niezależności, podziale obowiązków pomiędzy siebie a partnera, opiece nad dzieckiem podzielonej na czas spędzany z tatą i z mamą. Wspominały też o własnych finansach, wsparciu rodzinnego budżetu, możliwości rozwoju osobistego i zawodowego, poszerzaniu grona znajomych i współpracowników, poznawaniu nowych osób.
Dla tych, które pragnęły pozostać w domu, najważniejsze były pierwsze kroczki, uśmiechy, kaszki, wpieranie rozwoju dziecka. Wspominały również, że nie warto wracać do pracy, bo nie zarobią na opiekunkę, nianię, żłobek czy inną opiekę dla dziecka. Mówiły o finansach męża i rozwoju kariery zawodowej swojego partnera. Ale nadrzędnym argumentem było UWAGA świadome rodzicielstwo i odpowiedzialne podejmowanie decyzji o macierzyństwie.
No i tu pękłam.
Do diabła!
Czy jak kobieta wraca do pracy po urodzeniu dziecka to znaczy, że nie podjęła świadomej decyzji o macierzyństwie? Czy to oznacza, że nie jest odpowiedzialną matką? A czy to w końcu oznacza, że nie jest dobrą, troskliwą i opiekuńczą? Czy matka, która wychodzi do pracy nie kocha dziecka? Czy to, że kobieta wraca do pracy oznacza jednocześnie, że przegapi wszystkie ważne momenty w życiu swojego dziecka? Przegapi kroczki, uśmiechy, raczkowanie i wszystkie te rzeczy, które nigdy nie wracają?
Jestem mamą dwójki dzieci. Po urodzeniu pierwszego syna wróciłam do pracy gdy ten nie miał jeszcze 8 miesięcy. Nie było innego wyjścia – macierzyński trwał wtedy niecałe pół roku. Po urodzeniu drugiego syna wróciłam do pracy, gdy ten miał 9 miesięcy chociaż miałam rok macierzyńskiego.
Nie żałuję ani jednego dnia – ani tego spędzonego z chłopcami ani tego w pracy.
I wiesz co Ci powiem? Moi chłopcy, chociaż są zdolni i mądrzy nie zaczęli nagle w ciągu jednego dnia mówić pełnymi zdaniami, raczkować i uciekać po całym dywanie, chodzić bez podtrzymywania po ulicach. Nie zaczęli też w ciągu jednego popołudnia jeździć na rowerze, tańczyć, śpiewać i recytować. Miałam czas aby spokojnie przyjrzeć się pierwszym uśmiechom, pierwszym samodzielnym kroczkom, usłyszeć pierwsze słowa.
I chociaż chodziłam do pracy, zdążyłam się tym wszystkim nacieszyć.
Czy musisz myśleć tak jak ja? Oczywiście, że nie. Każda z rozmawiających mam, miała swoje racje. Miała swoje przekonania i swoje słuszności. I absolutnie każda miała do tego prawo.
Tylko jedno moje pytanie? Która z mam podjęła wysiłek myślenia o przyszłości swojej czy swoich dzieci? Która z mam zadała sobie pytanie „a co jeśli?”?
A co jeśli któregoś dnia uśmiechy, kaszki, sprzątanie i dbanie o dom przestanie Ci wystarczać?
A co jeśli któregoś dnia Twoje dziecko dorośnie i pójdzie do przedszkola? Nie poślesz? Ok, ale do szkoły musisz już posłać…
A co jeśli któregoś dnia zabraknie dofinansowania ze strony państwa i skończą się „łatwe” pieniądze?
A co jeśli zawodowy świat ucieknie Ci na tyle, że nie będziesz w stanie go dogonić?
A co jeśli któregoś dnia zauważysz totalny brak niezależności?
A co jeśli kiedyś zdejmiesz te różowe okulary?
A co jeśli któregoś dnia skończą Wam się pieniądze?
Pytasz jak to możliwe?
Pomyśl – w życiu zdarza się milion różnych sytuacji. Od nieszczęśliwych wypadków, przez zdrady, rozpady małżeństwa, kłótnie, do śmierci najbliższej osoby. Czy naprawdę wierzysz, że w razie jakichkolwiek problemów dasz sobie radę bez pieniędzy i bez pracy?
No i tak na koniec.
Gdzie Twoja niezależność?
Gdzie Twoja ambicja?
Gdzie Twoja wolność finansowa?
Gdzie Twoja swoboda w działaniu?
Czy naprawdę chcesz być mamą, która pozbyła się wszystkich innych ról społecznych? Chcesz być „tylko” mamą?
4 komentarze
Monika · 6 czerwca 2017 o 23:42
Nie ma co porównywać moim zdaniem. Każde zachowanie jest właściwe pod warunkiem, że wychodzi z chęci danej osoby – jeśli chce wrócić do pracy, to jest w porządku, ale jeśli może i chce zostać w domu – dlaczego nie. Nie zawsze wiąże się to ze staniem w miejscu. Nie wszyscy mają też parcie na karierę. Po prostu każdy powinien patrzeć co w jego interesie jest najlepsze i postępować w zgodzie ze sobą : )
Marta Gargas · 7 czerwca 2017 o 10:54
Oczywiście masz prawo do swojego zdania i swojej opinii. I szanuję ją całkowicie. Jednak ja się z Tobą nie zgodzę. Pytasz a właściwie stwierdzasz, że pozostanie w domu jest ok. Na co ja odpowiadam – jest ok, ale tylko do czasu. W końcu nadchodzi taki moment w życiu, kiedy kobiecie zaczyna brakować czegoś tylko swojego, swojej własnej przestrzeni życiowej, swoich spraw. Poza tym – wszystko jest ok – dopóki nic złego się nie wydarzy. A co jeśli pewnego dnia mężczyzna z jakiegoś powodu nie będzie mógł nagle utrzymywać domu i rodziny? Nieszczęśliwy wypadek, pozna kogoś innego… różne są sytuacje w życiu. Co wtedy? Kobieta bez pracy, bez doświadczenia zawodowego, bez odłożonych własnych oszczędności nie jest w stanie poradzić sobie z dnia na dzień. Do tego w krytycznym momencie życia dochodzą negatywne emocje związane z wydarzeniami życiowymi. I co wtedy? Moim skromnym zdaniem, podejmując decyzję o pozostaniu w domu trzeba patrzeć w dłuższym horyzoncie czasowym a nie “tu i teraz”.
Wenus z Marsa · 6 czerwca 2017 o 20:02
…pochodzę z małej miejscowości…tam niestety często tak jest, ze kobiety nie pracują…nie dbaja o siebie o swoją przyszłość…a potem nawet jak im się związek nie układa…chciałby odejść nie mają grosza przy duszy…każda kobieta powinna dać o swoją niezależność …o swój rozwój… macierzyństwo to piękna sprawa, ale nie powinna nam przesłaniac innych aspektów życia
Marta Gargas · 7 czerwca 2017 o 10:45
Zgadzam się w 100%. Macierzyństwo jest piękne, ale kobieta, która nadal rozwija swoje zainteresowania, wykonuje jakąś pracę zawodową jest niezależna. Dbając o swoją przyszłość, dba o przyszłość swoich dzieci i swojej rodziny.
Możliwość komentowania została wyłączona.